Tabele zamienników opon są powszechnie dostępne i w wielu wypadkach pozwalają na bezpieczną korektę rozmiaru opon, co czasem pozwala użyć opon z jednego auta w drugim, a czasem zaoszczędzić nieco pieniędzy, gdyż opony w niektórych rozmiarach są wyjątkowo drogie. Matematyczne wyliczenie zewnętrznej średnicy opony to nie jest jednak wszystko, co potrzebne do doboru odpowiedniego ogumienia
Tzw. zamienniki opon to nic innego jak opony w różnych rozmiarach, których jednak można użyć w tym samym aucie alternatywnie: jednych albo drugich (oczywiście przy założeniu, że na jednej osi mamy identyczne opony). Internetowe tabele czy też przeliczniki pozwalające dobrać zamienniki opon opierają się (przynajmniej większość z nich) jedynie na matematycznym wyliczeniu zewnętrznego obwodu opon i przyjęciu, że jeśli średnica ta nie jest różna o więcej niż 1,5-2 proc., to takich opon można użyć zamiennie. No dobrze, ale co z felgą, co z szerokością opony, która w przypadku zamienników bywa bardzo różna?
Załóżmy, że nie chcemy zmieniać felg. Jeśli mamy opony i felgi np. 16 calowe, weźmy przykładowy popularny rozmiar 205/55 R16, to matematycznie odpowiadające mu średnicą zewnętrzną rozmiary opony to m.in. 215/50 R16 albo np. 195/60 R16. Te pierwsze opony będą szersze o 10 mm, a drugie – węższe o 10 mm. Nie w przypadku każdego samochodu i nie w przypadku wszystkich felg (szerokość felgi też się liczy!) taka zmiana będzie optymalna, ale prawdopodobnie nie przyniesie zauważalnych niedogodności. Mała zmiana, mały problem. Gdybyśmy jednak wzięli inne, matematycznie pasujące zamienniki opon, np. 185/60 R16 i – dla skrajności – 245/45 R16, nasz samochód nie będzie już z takiej zmiany zadowolony. W pierwszym przypadku opony będą węższe od oryginałów o 20 mm, w drugim – szersze o 40 mm. W pierwszym przypadku koło prawdopodobnie będzie zbyt mało sztywne, auto będzie gorzej hamować na przyczepnej nawierzchni i mniej precyzyjnie wykonywać gwałtowne skręty, no i na pierwszy rzut oka może wyglądać „dziwnie”. W drugim przypadku sytuacja może być o wiele gorsza: nie ma pewności, że tak szerokie koło zmieści się w nadkolu, czy autem da się skręcać, nie wiadomo, co się stanie, gdy załadujemy bagażnik i tył nieco osiądzie – czy opona nie zacznie ocierać o błotnik?
Podobnie zamienniki opon wymagające zmiany felg z uwagi na zmianę średnicy osadzenia: jedne będą pasować bez dużych a może i bez najmniejszych problemów, innych nie da się w ogóle założyć. Jestem zdania, że ze względów bezpieczeństwa bardzo mądry jest system występujący w wielu krajach (np. w Niemczech), który wymaga wpisania rozmiaru opon do książki pojazdu czy nawet do dowodu rejestracyjnego – zwykle są to dwa, trzy pasujące rozmiary; można wybrać jeden z nich i koniec. W Polsce takich wymogów nie ma, ale uważam, że powinno się stosować rozmiary opon takie, jak na montażu fabrycznym danego modelu (to znów jest nawet kilka rozmiarów do wyboru). Jeśli już stosujemy zamienniki opon dobierane samodzielnie, to nie powinny się one różnić szerokością od oryginału bardziej niż o jeden rozmiar.