Zestaw naprawczy stosowany zamiast koła zapasowego zajmuje w bagażniku mniej miejsca niż koło, mniej waży i… mniej kosztuje – dlatego obecnie jest to niemal standard, w wielu autach za koło zapasowe trzeba dopłacić. Niestety, zestaw naprawczy nie naprawia wszystkich uszkodzeń opon, a jego niepoprawne użycie może być niebezpieczne!
Bywa i tak, że w bagażniku zwyczajnie nie ma miejsca na koło zapasowe – zajmuje je np. subwoofer albo wzmacniacz systemu nagłaśniającego auta, dlatego producenci decydują się na zastąpienie „zapasu” zestawem. Taki zestaw naprawczy, ogólnie rzecz ujmując, składa się z butelki kleju, małego kompresora zasilanego z gniazdka 12 V oraz zestawu połączeń pozwalających wtłoczyć klej wraz z powietrzem do uszkodzonego koła. W razie przebicia opony klej wypychany ciśnieniem powietrza przez dziurę w oponie na zewnątrz koła zakleja i wulkanizuje otwór – to pozwala kontynuować jazdę. Teoretycznie, jeśli dziura jest mała a obce ciało zostało usunięte lub samo wypadło, na zaklejonej oponie można jeździć i jeździć… Podobne kleje do opon stosuje się w rowerach wyczynowych jako rozwiązanie stałe zastępujące dętkę – można na tym spokojnie jeździć, a warto wiedzieć, że w rowerach wyczynowych ciśnienie powietrza w kołach bywa 2-3 razy wyższe niż w kołach samochodu osobowego…
A jednak zestaw naprawczy nie rozwiązuje wszystkich problemów, a czasem nawet może niebezpieczny: otóż zestaw naprawczy może uszczelnić i tymczasowo lub trwale naprawić tylko takie uszkodzenie, które podlega normalnej naprawie warsztatowej. Jeśli uszkodzenie opony wyklucza naprawę warsztatową, to i zestaw naprawczy nie może pomóc. Jest tak nie tylko w przypadku dziur o dużej średnicy, lecz także jakichkolwiek uszkodzeń boku opony, jeśli takie uszkodzenie wiąże się z rozwulkanizowaniem jej. Jeżeli opona jest rozcięta lub przebita z boku, absolutnie nie powinno się używać zestawu! W praktyce najczęściej w takim przypadku zestaw nie zadziała, tzn. możemy wpompować w koło całą butelkę kleju, a i tak powietrze ucieknie, dziura nie zostanie zaklejona. Ale zdarzają się małe dziurki czy rozdarcia z boku: w takim wypadku zestaw naprawczy może je uszczelnić, ale raczej na krótko…
Co to oznacza w praktyce? Otóż zawsze, jeśli stwierdzimy utratę powietrza w kole i nie mamy koła zapasowego tylko zestaw naprawczy, powinniśmy zlokalizować uszkodzenie: sprawdzić, czy w oponie jest gwóźdź albo wkręt, a może jest rozdarta z boku? To by oznaczało, że trzeba obejrzeć oponę z każdej strony, a może nawet zdjąć koło, by mu się przyjrzeć. Bywa, że usterkę widzimy od razu, ale jeśli jest ono zlokalizowane od wewnętrznej strony koła, to już niekoniecznie! Jeśli nie wiemy, co jest powodem utraty powietrza, to użycie zestawu jest, delikatnie mówiąc, ryzykowne. Co się może stać? Otóż uszczelnimy i napompujemy koło, rozpoczniemy jazdę, a powietrze znów ucieknie. Pół biedy, jeśli stanie się to stopniowo i podczas powolnej jazdy. Gorzej, jeśli uwierzymy w sukces naprawy, a opona pęknie albo nagle utraci ciśnienie podczas szybkiej jazdy na zakręcie! To się może skończyć wypadkiem.
Rada: jeśli macie zestaw naprawczy i chcecie go użyć, zlokalizujcie najpierw miejsce uszkodzenia opony – czasem trzeba je po prostu napompować kompresorem (najpierw bez kleju) i posłuchać, którędy uchodzi powietrze. Jeśli nie wiecie, gdzie jest uszkodzenie i jak wygląda, nie używajcie zestawu, wezwijcie pomoc drogową.