Duże nakłady związane z przygotowaniem warsztatu do kompleksowej obsługi aut elektrycznych sprawiają, że niektóre serwisy dilerskie za swoje usługi wyceniają niezwykle wysoko. Czasem ma to uzasadnienie, często jednak warto poszukać lepszej oferty
Serwis układu napędowego samochodu na prąd – silnika, baterii, interwencja spowodowana kłopotami z ładowaniem albo brakiem mocy to nie są żarty. W przypadku samochodów w pełni elektrycznych mamy z reguły do czynienia z napięciem w baterii trakcyjnej od ok. 280 do nawet 800 V. Tego typu układy mogą być obsługiwane przez elektryka posiadającego specjalne uprawnienia, a do tego mającego za sobą specjalistyczne szkolenie. Przyczyna jest prosta: majstrowanie przy takich układach przez osobę nieprzygotowaną grozi śmiercią! Co jest w dzisiejszych polskich warunkach oczywiste, nie każdy warsztat zatrudnia osobę, która ma prawo i umiejętności naprawiać układy wysokonapięciowe. Takie osoby są zatrudniane i szkolone w pierwszej kolejności przez warsztaty, które muszą mieć możliwość kompleksowej obsługi samochodów na prąd, czyli np. warsztaty dilerskie, a także warsztaty, które po prostu specjalizują się w naprawach takich pojazdów.
Niewątpliwie przygotowanie zarówno sprzętowe, jak i w zakresie know-how oznacza wysokie nakłady i nie należy się dziwić, że gdy coś poważnego zepsuje się w samochodzie elektrycznym, który jest już po gwarancji, rachunek za naprawę może być wysoki. A jednak auta na prąd, tak jak i samochody spalinowe, mają też problemy bardziej przyziemne, których usunięcie nie wymaga wyjątkowej wiedzy i zdolności. To np. usterki zawieszenia, które prędzej czy później dotkną każdy samochód. Problem – z punktu widzenia właściciela samochodu elektrycznego – pojawia się, gdy roboczogodzina związana np. z wymianą wahacza albo np. końcówki drążka kierowniczego kosztuje w warsztacie dwukrotność i tak wysokiej stawki stosowanej w przypadku samochodów spalinowych. W przypadku spalinowego auta za godzinę pracy mechanika płacisz np. 350 zł, a w przypadku elektrycznego – 800 zł. Jeśli wynika to wyłącznie z faktu, iż samochód zasilany jest energią zgromadzoną w baterii, z reguły nie ma to uzasadnienia, bo wymianą wahacza nie będzie zajmował się elektryk wysokich napięć, a zwykły mechanik. W takiej sytuacji warto poszukać lepszej oferty.
Przy okazji warto wiedzieć, że i samochody elektryczne, i hybrydowe, mają (tak jakby) dwie instalacje elektryczne: jedną służącą do obsługi napędu, wysokonapięciową (napięcie jest w różnych modelach różne, niemniej sięga kilkuset V) oraz instalację niskonapięciową, którą zasilane są różnego rodzaju akcesoria, wyposażenie wnętrza, oświetlenie, itp. Nie należy się więc dziwić, że samochód elektryczny ma obok dużego akumulatora trakcyjnego zamkniętego w niemal pancernej obudowie także zwykły akumulator 12 V. To się może kiedyś zmieni, niemniej na razie zasilanie wielu urządzeń samochodu elektrycznego z akumulatora 12 V po pierwsze, pozwala na wykorzystanie w samochodzie elektrycznym podzespołów produkowanych na potrzeby zwykłych samochodów spalinowych, a po drugie, ułatwia obsługę takiego samochodu i zwiększa bezpieczeństwo. A już na pewno nie każdy wie, że zarówno w samochodzie hybrydowym, jak i elektrycznym, usterka akumulatora 12 V może sprawić, że autem nie da się odjechać…