Pożary samochodów elektrycznych wzbudzają wiele emocji, każda informacja o takim zdarzeniu powielana jest przez dziesiątki, o ile nie setki portali i stron internetowych. Może pojawić się przekonanie, że pożary samochodów elektrycznych są częste, a używanie takich pojazdów wyjątkowo niebezpieczne. A jak jest naprawdę?
Od roku 2010 do połowy 2023 r. na całym świecie miało miejsce 393 potwierdzonych pożarów osobowych samochodów na prąd. Oprócz tego można mówić o 21 pożarach, co do których informacje pochodzą z rzetelnych źródeł, ale oczekuje się jeszcze na szczegółowe informacje. Dodatkowo sprawdzane są 74 przypadki „podejrzane” – co do których można mieć wątpliwości, czy nie zostały wymyślone na potrzeby wzniecania niepokojów czy też szukania sensacji, tzw. clickbajtów, itp.
Na tym etapie podsumujmy: na całym świecie w ciągu 13 lat miało miejsce ok. 400 pożarów samochodów elektrycznych. Są to dane zebrane przez australijską firmę EV FireSafe, która została powołana do badania zagrożeń związanych z elektromobilnością i korzysta ze wsparcia australijskiego rządu.
400 pożarów – czy to dużo, czy to mało?
Aby mieć szerszy kontekst, trzeba wiedzieć, że na całym świecie jeździ obecnie ponad 30 milionów osobowych samochodów elektrycznych, przy czym ta liczba nie jest stała (w samym roku 2022 na całym świecie sprzedano ok. 10 mln aut na prąd), ciągle rośnie, a zatem rośnie też liczba pożarów. W pierwszych latach „dzisiejszej” elektromobilności, ok. 2010 roku, liczba pożarów elektryków była znikoma, ale też liczba aut w użytku była niewielka. Dopiero niedawno pożary samochodów elektrycznych stały się interesującym tematem – właśnie dlatego, że każdy taki przypadek jest swego rodzaju rzadkością, czymś nowym, no i aut na prąd jest więcej, są widoczne na drogach.
Jeśli chodzi o pożary samochodów osobowych, to – w zależności od źródła – możemy dojść do wniosku, że ryzyko zapalenia się samochodu spalinowego (dotyczy to zarówno diesli jak i benzyniaków) jest od 20 do 80 razy wyższe niż w przypadku samochodów spalinowych.
Oczywiście, należy mieć świadomość, że średnia wieku aut na prąd jest w skali świata znacznie mniejsza niż średnia wieku pojazdów spalinowych, niemniej nie zaobserwowano dotąd prawidłowości mówiącej, że im starszy samochód elektryczny, tym większe jest ryzyko, że się zapali.
Łatwiej zginąć w pożarze… elektrycznej hulajnogi
Zarówno dane szczątkowe jak i globalne wskazują na to, że – statystycznie rzecz biorąc – znacznie częstsze niż pożary samochodów na prąd są pożary elektrycznych hulajnóg i elektrycznych rowerów. Tylko w pierwszej połowie 2023 roku doszło na całym świecie do co najmniej 500 takich pożarów, w których zginęło 36 osób. W tym samym czasie doszło do 35 pożarów samochodów elektrycznych – zginęły w nich cztery osoby.
W czym problem? Otóż, pomimo iż hulajnogi korzystają z tej samej technologii litowo-jonowej co samochody, to jednak mają znacznie mniej zabezpieczeń (np. brak aktywnego chłodzenia), a także są bardziej narażone na nieprawidłową obsługę, na uszkodzenie mechaniczne, na używanie nieodpowiednich ładowarek, itp.
Z pożarami samochodów na prąd jest trochę problemów
O ile ryzyko odniesienia obrażeń lub śmierci w pożarze samochodu elektrycznego jest – statystycznie rzecz biorąc – dużo niższe niż w przypadku pojazdu spalinowego, to tego typu zdarzeniom towarzyszą poważne wyzwania.
Po pierwsze, inaczej wygląda pożar pustej baterii, a inaczej wygląda pożar baterii w pełni naładowanej, która ma w sobie potężny ładunek energii.
Po drugie, baterie samochodów podzielone są na moduły, które jednak zamknięte są we wspólnej, niemal pancernej obudowie. Pożar jednego modułu nie musi przedostać się do modułu sąsiedniego, jednak ciepło, które się wydziela, prowadzi do stopniowych uszkodzeń kolejnych elementów baterii. To oznacza, że pożar może odbywać się „etapami” i przez dłuższy czas nie można być pewnym, czy już się skończył. Znane są przypadki, że ugaszone auto po kilku godzinach znów płonęło i potem jeszcze raz.
Obecnie straże pożarne są jednak dużo lepiej przygotowane do radzenia sobie z tego typu pożarami niż jeszcze kilka lat temu. Obecnie stosuje się długotrwałe chłodzenie baterii strumieniem wody, możliwe jest też zanurzenie całego pojazdu w kontenerze z wodą. Testowane są specjalne pokrowce odporne na wysokie temperatury, które pozwalają bezpiecznie transportować samochód, co do którego nie ma pewności, że nie zapali się ponownie.
Co jednak najważniejsze, producenci samochodów coraz częściej stosują rozwiązania ułatwiające gaszenie baterii – to np. fragmenty obudowy wykonane z materiału roztapiającego się pod wpływem temperatury – przez powstałe w ten sposób otwory można wprowadzić środek gaśniczy do środka baterii i skutecznie ją ugasić oraz schłodzić.
Skąd się biorą pożary pojazdów elektrycznych?
Najczęściej przyczyną jest zwarcie powodujące wydzielanie się olbrzymiej ilości ciepła. Do zwarć dochodzi w wyniku uszkodzeń mechanicznych, np. uderzenia baterią o przeszkodę (tak samo wypadki i uderzenia powodują pożary samochodów spalinowych), w wyniku błędów fabrycznych (tak samo jak w przypadku aut spalinowych), z powodu nieodpowiednio przeprowadzonych napraw, przegrzania, kontaktu z pożarem zewnętrznym, itp. Ogólnie rzecz ujmując: przyczyny pożarów aut na prąd są podobne do przyczyn pożarów samochodów spalinowych, choć ich przebieg jest nieco inny.
Warto wiedzieć: dotąd na świecie nie odnotowano ani jednego przypadku porażenia prądem elektrycznym pasażerów samochodu na prąd, nawet w przypadku zanurzenia takiego pojazdu w wodzie.