Silniki

2023.03.01

Pasek rozrządu w kąpieli olejowej: może zniszczyć silnik, zanim się zerwie. Jak zapobiec problemom?

Okresowy przegląd auta to okazja nie tylko do zajęcia się wymianą płynów i części określonych w instrukcji serwisowej danego modelu. Są samochody, w których przy każdej okazji warto kontrolować także inne elementy, np. „mokry” pasek napędzający układ rozrządu. Jeśli macie mechanika, który wie, na co zwrócić uwagę, to dobrze. Jeśli nie…

Pasek rozrządu to „drażliwy” temat: to część eksploatacyjna odpowiedzialna w silniku za synchronizację działania układu zaworowego z układem korbowo-tłokowym. Pasek wytrzymuje długo i jeśli po określonym przez producenta samochodu przebiegu jest wymieniany, najczęściej nie sprawia żadnych problemów. Gorzej, jeśli jednak pęknie: w większości silników dochodzi wówczas do zderzenia się zaworów z tłokami, co kończy się remontem głowicy silnika albo wymianą całej jednostki napędowej. Koszt naprawy liczy się nie w setkach, lecz w tysiącach złotych. To dlatego niektórzy kierowcy, którzy kupili używany samochód, nie dowierzając w prawdziwość przebiegu albo w zapewnienia o właściwym serwisowaniu auta przez poprzedniego właściciela, zlecają wymianę paska oraz towarzyszących mu części eksploatacyjnych. Ryzyko zaniedbania w tym zakresie jest po prostu zbyt wysokie.

Łańcuchy rozrządu nie lepsze niż paski

Receptą na delikatność pasków miały być łańcuchy rozrządu, które niektórzy producenci zaczęli stosować już bardzo dawno temu, ale na masową skalę trochę później. Niestety, okazało się, że w wysilonych nowoczesnych silnikach także łańcuchy rozrządu nie są wieczne, a w wielu wypadkach są one nawet mniej trwałe niż paski. Wynika to m.in. z dużej wrażliwości łańcuchowego napędu rozrządu na stan oleju silnikowego.

„Mokry” pasek rozrządu: rozwiązanie idealne?

Począwszy od 2008 roku niektórzy producenci samochodów – najpierw Ford, a potem koncern PSA – zaczęli stosować tzw. mokre paski rozrządu. „Mokre” czyli pracujące w kąpieli olejowej. Paski wykonane z niezwykle odpornego na kontakt z substancjami chemicznymi materiału miały być ciche, trwałe i bezawaryjne – niemal tak trwałe, jak cały silnik samochodu. Zgodnie z założeniem w większości prawidłowo eksploatowanych aut potrzebna byłaby tylko jedna wymiana paska w całym życiu samochodu. W większości przypadków tak właśnie to działa, ale nie we wszystkich. Okazało się, że niektóre silniki – w tym popularna jednostka 1.2 Pure Tech montowana w autach grupy PSA – są wrażliwe na niesprzyjające warunki eksploatacji. A raczej to pasek pada ofiarą niesprzyjających warunków eksploatacji silnika. Najpierw pasek, a w konsekwencji cały silnik.

Mechanicy zaobserwowali, że w niektórych egzemplarzach tych samochodów paski rozrządu zaczynają łuszczyć się na długo przed ich planową wymianą wynikającą z instrukcji serwisowej – np. po przejechaniu kilkudziesięciu tys. km. Co ciekawe, pierwszym zauważalnym objawem tego zjawiska wcale nie musi być pęknięcie paska, które „wyjaśnia wszystko”, lecz… problemy z ciśnieniem oleju w pracującym silniku. To dlatego, że pasek pracuje w kąpieli olejowej i te cząsteczki materiału, które z niego odpadają, trafiają do oleju i zatrzymują się na sitkach, np. na smoku olejowym. Gdy warstwa takiej „mazi” oblepi smok, powstaje bariera dla zasysanego z miski oleju silnikowego, co może skończyć się nawet zatarciem silnika.

Jeździsz na krótkich dystansach? To źle!

Od czego zależy tempo degradacji paska? Okazuje się, że degradację paska przyspiesza eksploatacja samochodu na krótkich dystansach, gdy znaczną część przebiegu auto pokonuje na zimnym oleju (a pamiętajmy, że olej w silniku nagrzewa się wolniej niż płyn chłodniczy). Pasek okazuje się bardzo odporny na pracę w gorącym oleju, ale gorzej znosi pracę w oleju zimnym i zużytym za sprawą pracy na krótkich dystansach. To nie powinno budzić wątpliwości: eksploatując samochód w takich warunkach, warto wymieniać olej nawet dwa razy częściej niż wynika to z interwału serwisowego producenta! Warto też zwracać większą uwagę na stan paska.

Dobry serwis ostrzeże w porę

Dość powiedzieć, że auta, które trafiają na przegląd do czujnych mechaników, są naprawiane w porę: paski są wymieniane, układ smarowania czyszczony i nic się nie zaciera. Gorzej, jeśli okresowy przegląd ogranicza się do wymiany oleju i filtra powietrza – wówczas poważne problemy mogą pojawić się nagle i być bardzo poważne.

W przypadku serwisu silników z „wrażliwym” paskiem pracującym w kąpieli olejowej przy okazji rutynowej wymiany paska należy koniecznie (!) zdjąć miskę olejową i oczyścić smok olejowy, który jest elementem zasysającym olej z miski, a jeśli to konieczne, zastosować chemiczne czyszczenie układu smarowania silnika. Jest bowiem wysoce prawdopodobne, że nawet jeśli „mokry” pasek przetrwał przewidziany przez producenta przebieg, to i tak część materiału, z którego jest zrobiony, trafiła do oleju silnikowego i gdzieś zalega, utrudniając smarowanie silnika.