Blog

2023.05.31

Tydzień postoju i nie odpalasz silnika. Co jest przyczyną takich problemów?

Nawet jeśli mamy całkiem nowe auto, zostawiając je na dłużej, powinniśmy liczyć się z problemami podczas próby uruchomienia silnika. Dotyczy to zarówno samochodów wyposażonych w tradycyjne napędy spalinowe jak i hybryd oraz elektryków. W większości przypadków można się jednak na to przygotować.

Problem dotyczy akumulatora i bynajmniej nie pojawia się wyłącznie zimą. Jeśli podczas urlopu planujemy zostawić auto nieużywane na tydzień lub dwa, mogą pojawić się kłopoty. Podatność na rozładowanie akumulatora jest różna w różnych modelach samochodów i zależy m.in. od ich wyposażenia. Pojazdy wyposażone w akcesoryjną, niefabryczną elektronikę, np. autoalarm, są szczególnie narażone na wystąpienie tego problemu. Jednak nie tylko one.

Samorozładowanie akumulatora – o co chodzi?

O ile zimą problemy „akumulatorowe” w samochodzie wynikają z niskiej temperatury, która powoduje obniżenie pojemności akumulatorów kwasowo-ołowiowych, to latem mamy do czynienia z procesem samorozładowania się akumulatora. Wysoka temperatura przyspiesza reakcje elektrochemiczne w ogniwach, które sprawiają, że nawet wtedy, gdy akumulator nie jest podłączony do odbiornika energii, jego napięcie spada.

Przyjmuje się, że podniesienie temperatury akumulatora o każde 10 stopni Celsjusza skraca czas samorozładowania o połowę. W praktyce nie jest problemem temperatura rzędu 20 stopni Celsjusza – w takich warunkach samorozładowanie zachodzi na tyle powoli, że zwykle nie jest kłopotem. Jednak latem temperatura rośnie bardziej, a w samochodzie wystawionym na bezpośrednie działanie słońca temperatura może chwilami przekraczać 50 stopni Celsjusza. W takich warunkach kilka-kilkanaście dni wystarcza, by pojawiły się kłopoty z rozruchem – to dlatego, że akumulator wcale nie musi być głęboko rozładowany, by rozruch okazał się niemożliwy.

Nieużywany samochód też zużywa prąd na postoju

Na proces samorozładowania akumulatora w pojeździe nakłada się zużycie prądu przez różne urządzenia znajdujące się w trybie czuwania. Prąd potrzebny jest do działania czujników, komputera, itp. Najwięcej energii na postoju zużywają zwykle rozbudowane, akcesoryjne autoalarmy i inne elektroniczne urządzenia antykradzieżowe. Jeśli samochód wyposażony jest w akumulator o niewielkiej pojemności, prądu nie wystarcza na długo.

Brak typowego rozrusznika nie znaczy, że nie ma problemu

Szczególnie zdziwieni problemami z „rozruchem” mogą być właściciele hybryd wyposażonych w baterie trakcyjne o stosunkowo dużej pojemności. W samochodach z napędem hybrydowym zazwyczaj montowane są dwie baterie: trakcyjna (bazująca na ogniwach Ni-MH albo Li-ion) oraz zwykły akumulator 12-woltowy. Bateria trakcyjna rozładowuje się samoczynnie znacznie wolniej niż akumulator 12 V i to nie ona jest problemem. Kłopot dotyczy właśnie „małego” akumulatora, który zasila sterownik, czujniki, wyposażenie. Gdy mały akumulator 12 V rozładuje się, nie uruchomimy samochodu. A dodać trzeba, że w niektórych samochodach hybrydowych „mały” akumulator ma naprawdę niewielką pojemność. Wystawiony na działanie wysokiej temperatury, gdy musi zasilać rozbudowany alarm wyposażony w wiele czujników, może rozładować się dosłownie w ciągu kilku dni.

A teraz ciekawostka: to samo dotyczy samochodów elektrycznych – one też mają akumulatory 12 V.

Jak radzić sobie, zostawiając auto na dłużej?

Nie zawsze, ale zazwyczaj, gdy zabraknie prądu w akumulatorze 12 V (także w aucie z napędem hybrydowym czy elektrycznym), wystarczy podłączyć na chwilę akumulator do zewnętrznego źródła prądu, by uruchomić samochód. Czyli można np. „pożyczyć prąd” z innego auta. Innym rozwiązaniem jest użycie powerbanka rozruchowego (boostera) – nie musi być duży. Dyskusyjne jest jednak trzymanie takich akcesoriów w rozgrzanym samochodzie – jeśli już, to w taki sposób, aby nie był on narażony na bezpośrednie działanie słońca. Raczej więc powerbank powinien być schowany w bagażniku a nie leżeć na desce rozdzielczej.

Zostawiając auto na dłużej, warto zadbać, by stało w cieniu. Z samochodu wystawionego przez kilka dni na działanie słońca w miesiącach letnich może po prostu „wyparować” prąd.