Alternator to jedno, a połączenia elektryczne – to drugie. Jest co najmniej kilka możliwych przyczyn niedoborów energii elektrycznej w samochodzie.
To, że akumulator nie jest prawidłowo ładowany, nie oznacza, że z całą pewnością uszkodzony jest alternator w aucie. W nowszym samochodzie prawdopodobieństwo tego, że kable są zaśniedziałe lub trzymają się „na jednym włosku” jest nieduże, ale w starszym bardzo prawdopodobne. Dlatego pierwsze, co należy zrobić, szukając przyczyn słabego ładowania, to sprawdzenie połączeń, zwłaszcza kabla masowego łączącego alternator z silnikiem. Przy okazji należy sprawdzić stan połączeń rozrusznika – czasem objawy są takie, jakby brakowało prądu, rozrusznik ledwo kręci, a tymczasem prąd jest, tylko nie dociera do niektórych odbiorników.
Dobrze jest sprawdzić, w jakim stanie jest akumulator, przy czym jego wiek nie ma tu specjalnego znaczenia. Akumulator może ulec uszkodzeniu czy wręcz zużyciu bardzo szybko, wystarczy, że ma nieodpowiednie warunki pracy albo poddawany jest regularnemu rozładowaniu. Wystarczy zwarcie czy np. uszkodzenie radia, które pobiera nadmiernie dużo prądu na postoju, by w ciągu 2-3 miesięcy akumulator „zaliczył” tyle cykli ładowania-rozładowania (czego do pewnego momentu możemy nie być świadomi), że jest zużyty. Akumulator najlepiej sprawdzić specjalnym urządzeniem symulującym obciążenie – takie testery ma pod ręką większość dobrych warsztatów. W wielu nowszych autach stan akumulatora oraz instalacji można oszacować, podłączając komputer diagnostyczny do gniazda OBD.
Kolejny krok to sprawdzenie upływu prądu na postoju. W starszych samochodach jest to banalnie proste, wystarczy do tego multimetr (a nawet żarówka i dwa przewody), w nowszych jest znacznie trudniejsze, gdyż w autach uruchamiają się automatycznie różne urządzenia jeszcze przez dłuższy czas po tym, jak wyłączymy silnik, wyjmiemy kluczyk ze stacyjki i zamkniemy samochód pilotem.
Ale załóżmy, że połączenia są sprawne, akumulator jest dobry, elektronika nie szwankuje alternator niedawno wymieniony – a prądu mało, albo ładowanie pojawia się i znika. Takie usterki zdarzają się i bywają o tyle trudne do zdiagnozowania, że wymagają czasu, samochód należy obserwować, gdyż objawy nie muszą występować stale. Nierzadko winnym jest… naprawiony niedawno alternator. To, wbrew pozorom, zdarza się, i wcale nie musi wynikać z niechlujstwa czy nieprofesjonalizmu mechanika. Z częściami służącymi do napraw czy też regeneracji alternatorów jest różnie, po prostu niektóre lubią się psuć. Z tego względu, jeśli mamy wrażenie, że naprawiony niedawno alternator nie pracuje właściwie, należy wrócić do warsztatu, gdzie metodycznie zostanie przetestowany cały układ ładowania w aucie. Jeśli mechanik ma odpowiedni sprzęt, nie powinno mu to zająć wiele czasu za wyjątkiem usterek, które pojawiają się i znikają. Zwykle, gdy już wiemy, że instalacja jest w porządku, a ładowanie zanika, trzeba wymienić alternator.
Warto wiedzieć, że niedziałający alternator nie zawsze wywołuje efekt w postaci zaświeconej kontrolki braku ładowania – są takie awarie alternatora, które objawiają się dopiero wtedy, gdy już prądu brakuje do włączenia silnika albo wręcz do jazdy.