Instalacje LPG są w miarę bezpieczne dla silników pod warunkiem akceptacji przez użytkownika pewnych ograniczeń i mądrego korzystania z paliwa alternatywnego. Próba oszczędzania ponad miarę kończy się zawsze tak samo: usterką.
Instalacji LPG nie zakłada się ani dla przyjemności, ani dla dobra silnika, ani dla ekologii, a jedynie w celu zmniejszenia kosztów paliwa. Pomijając instalacje najnowszej generacji, rzadko spotykane z uwagi na ich wysokie ceny, auto musi jeździć na LPG przynajmniej minimalnie gorzej niż na benzynie i wymaga większej troski. Tymczasem, skoro już zainwestowaliśmy pieniądze, czujemy naturalną chęć szybkiego ich odzyskania. Dalsze inwestycje? Niechętnie!
Nawet przy założeniu, że instalacja została zamontowana i wysterowana poprawnie, jest kilka zagrożeń związanych z jazdą na LPG, których jednak można uniknąć, a przynajmniej próbować uniknąć. Pierwsza rzecz to stan wtryskiwaczy benzynowych. Są to elementy, które w silnikach benzynowych (a przynajmniej w silnikach z pośrednim wtryskiem benzyny) w normalnych warunkach psują się niezwykle rzadko. Po zamontowaniu instalacji gazowej wtryskiwacze skazane są jednak na bezczynność, która im szkodzi. Pół biedy zimą, gdy silnik szybko stygnie i – przynajmniej w ruchu miejskim – regularnie pokonujemy przynajmniej 2-3-kilometrowe odcinki na zasilaniu benzynowym do momentu, gdy układ chłodzenia rozgrzeje się na tyle, by włączyła się instalacja. Gorzej jest… latem. Większość instalacji jest wysterowana w ten sposób, że uruchamia się, gdy mały obieg układu chłodzenia osiągnie temperaturę 30-40 stopni Celsjusza, co w temperaturze otoczenia na poziomie 25 stopni Celsjusza lub wyższej odbywa się błyskawicznie, a gdy włączamy ciepły silnik, właściwie od razu dochodzi do przełączenia na gaz. Gdy taka jazda, niemal w stu procentach na LPG, ma miejsce przez dłuższy czas, dochodzi do zaklejenia wtryskiwaczy benzynowych. Silnik pracuje coraz gorzej na benzynie, a dodatkowo sterownik silnika adaptuje się do pracy na LPG. Problem pogłębia się i po jakimś czasie jesteśmy już skazani na gaz, co prędzej czy później kończy się na lawecie. Tymczasem recepta jest prosta: wystarczy co kilka tankowań gazu zatankować i przepalić zbiornik benzyny, by po pierwsze, nie doszło do zaklejenia wtryskiwaczy, po drugie, by zużyć starzejące się paliwo z baku (współczesne paliwa z dodatkiem biokomponentów starzeją się szybko!), i wreszcie po trzecie, by sterownik popracował na benzynie. Oczywiście, jadąc na benzynie, mając instalację LPG, czujemy się tak, jakbyśmy wyrzucali pieniądze, ale jeśli nie chcemy wydać ich w warsztacie – nie ma wyjścia! Na marginesie: niektórzy producenci nowych samochodów z instalacjami LPG zmuszają klientów do korzystania ze specjalnych dodatków do benzyny. Te dodatki m.in. stabilizują jakość paliwa w baku – ich stosowanie ma sens.
Pamiętajcie o świecach zapłonowych. Przy zasilaniu gazowym zużywają się one szybciej (nawet 2-krotnie szybciej) niż przy zasilaniu benzynowym za sprawą wyższej oporności mieszanki powietrza z LPG niż powietrza z benzyną. W miarę wypalania się elektrod świec potrzebne jest coraz więcej energii, by doszło do przeskoku iskry. Im więcej potrzebnej energii, tym większe obciążenie przewodów zapłonowych i cewek. Warto mieć to na uwadze – o ile w jednym aucie za nową cewkę zapłacimy 100 zł, to w innym nawet wielokrotność tej kwoty. Świece zapłonowe nie są natomiast drogie, należy tylko pamiętać, by w warsztacie częściej zlecać ich wymianę.
Jeżdżąc na LPG, częściej trzeba wymieniać także olej, choć na oko nawet po przepracowaniu wygląda on, za sprawą mniejszej ilości cząstek stałych w spalinach aut jeżdżących na LPG, jak nowy. Niestety, spaliny aut jeżdżących na LPG zawierają więcej kwaśnych związków, trafiają one do oleju i degradują go w przyspieszonym tempie. Dystans 15 tys. km na oleju w przypadku samochodów zasilanych LPG to maksimum, choć rekomendowałbym jego wymianę co 10 tys. km. Dziś zapłacisz za olej, jutro nie będziesz naprawiać silnika!
Wreszcie, styl jazdy: auta z zasilaniem alternatywnym, pomijając najnowocześniejsze instalacje (np. wtrysku ciekłego gazu), należy traktować troszkę delikatniej niż zasilane benzyną. Ze względu na dobro katalizatora i głowicy silnika nie należy wykorzystywać nieustannie maksymalnych osiągów silnika, warto unikać obrotów zbliżonych do maksymalnych. Postępując w ten sposób, mamy szansę naprawdę zaoszczędzić, jeżdżąc na gazie. Natomiast jeśli chcemy zbyt wiele, oszczędności będą niewielkie lub żadne.