Sprężyny zawieszenia czasem pękają i wtedy od razu wiadomo, co trzeba z nimi zrobić, ale mogą też zużywać się powoli i mniej spektakularnie, stopniowo tracąc swoje właściwości. Kiedy je wymienić?
Sprężyny zawieszenia odpowiedzialne są za podtrzymywanie ciężaru auta i resorowanie. Gdy zakładamy twardsze lub miększe sprężyny, zmienia się charakterystyka pracy podwozia. Gdy sprężyna pęka, jedno z kół gwałtownie się obniża, niemal „wpada” w nadkole. Jeśli zdarzy się to podczas jazdy, jest to nieprzyjemne, czasem uszkodzeniu ulega plastikowe nadkole z powodu kontaktu z kołem, ale z reguły kończy się na strachu i, niestety, wzywaniu pomocy drogowej, szczególnie jeśli uległy uszkodzeniu sprężyny zawieszenia przedniego.
Najczęściej jednak sprężyny zawieszenia tracą stopniowo swoje właściwości (to wcale nie znaczy, że powoli, w niektórych autach dzieje się to dość szybko), co widać po tym, że zawieszenie się obniża, a podczas jazdy czuć, że stało się bardziej miękkie, mniej sprężyste. Zwykle psują się najpierw sprężyny zawieszenia tylnego, a dzieje się to za sprawą dużych obciążeń, jakie powstają po załadowaniu bagażnika. Czasem oryginalne sprężyny zawieszenia są zwyczajnie „niedoliczone” przez producenta, niedostosowane do masy i charakterystyki samochodu. Niech przykładem będzie Skoda Octavia kombi sprzed kilku lat, szczególnie w wersji z instalacją LPG montowaną przed sprzedażą. Wielu właścicieli tych aut bardzo szybko zauważało, że tył auta się obniża, auto zaczyna wyglądać jak startująca motorówka, a przyczyną było obliczenie sprężyn na styk. Gdy dołożono w bagażniku butlę na gaz, a jeszcze właściciel lubił wozić koło zapasowe w bagażniku, sprężyny zawieszenia „siadały” bardzo szybko. Ma się rozumieć, gwarancja czy po gwarancji, serwisanci w warsztatach dilerskich tłumaczyli, że nie wolno cały czas jeździć z obciążeniem, to naturalne że sprężyny zawieszenia w takich warunkach się psują. Tak naprawdę były zwyczajnie za słabe i nawet kombinowanie z podkładkami dystansowymi nie miało sensu.
W ten sam sposób mogą psuć się sprężyny zawieszenia przedniego – koło stopniowo chowa się w nadkolu, a samochód wygląda jak lekko przygnieciona żaba. Takie sprężyny też należy wymienić. Czasem powód lekkiego opadnięcia nadwozia wynika z tego, że łamią się końcówki sprężyn, co nie zawsze oznacza bardziej spektakularne problemy. Bywa często, że uszkodzeniu ulega jedna sprężyna i wówczas auto stoi krzywo. W takiej sytuacji nie ma rady – wymieniamy obie sprężyny zawieszenia – z lewej i prawej strony. W praktyce nie udaje się zazwyczaj wymiana jednej sprężyny tak, by samochód stał prosto – chyba że druga sprężyna jest prawie nowa i kupimy na drugą stronę identyczny model tego samego producenta. Warto bowiem wiedzieć że zamienniki mają zwykle nieco odmienne od oryginalnych części właściwości. Nie ma to znaczenia, pod warunkiem, że wymieniamy je parami.
W przypadku znacznego osłabienia sprężyn przednich może dochodzić do jeszcze jednego przykrego objawu – podczas skręcania koło ociera o nadkole lub inne elementy, co z czasem może prowadzić do większych szkód. Zdarza się, że z powodu zużytych sprężyn podczas przejeżdżania przez poprzeczne nierówności albo progi zwalniające pojawiają się nietypowe hałasy. Na szczęście sprężyny zawieszenia to elementy, które nie tylko łatwo się wymienia, ale też dobrze je widać – ich stan można ocenić albo po zachowaniu samochodu, albo organoleptycznie po podniesieniu auta na podnośniku.